Wyjaśnienie dla czytelnika
Komentarze: 8
W ramach pierwszego październikowego wpisu winien jestem czytelnikowi pewne wyjaśnienie, które, jak mniemam, wydać się może niejednemu, godnemu pożałowania osobnikowi, nazbyt zaskakujące. Moje słowo, które ma teraz czytelnik zaszczyt czytać, pisane jest wpierw na zwykłym zeszytowym papierze, po czym, dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionego sąsiada, przenoszone zostaje na stronę blogową.
Niewątpliwym zdaje się fakt, iż czas mój jest zbyt drogocenny, by marnować go na zgłębianie tajników komputerowego rzemiosła, których, przy dobrej woli, nauczyć się może nawet małpa. Nie mogę jednak zniżyć się do poziomu tej "dobrej woli", nie pozwala mi na to moja duma, ponieważ ślęczenie przed komputerem jawi mi się jako uwłaczające ludzkiej godności, a nade wszystko uważam za objaw bezmyślności i wtórności uczenie się czegokolwiek z komputerowego rzemiosła przez ludzi, którym w życiu przeznaczone jest coś więcej niż tylko miernota. Dlatego powinność tą pozostawiam mojemu sąsiadowi, z którym łączy mnie wieloletnia zażyłość, i który, o czym wielokrotnie mnie zapewniał, czuje się wyróżniony i zaszczycony możliwością przelewania moich słów na byt internetowy.
Chciałbym dać czytelnikowi pod rozwagę jeszcze jeden szczegół. Sąsiad mój, mimo swojej wrodzonej gorliwości, nie jest w stanie o każdej porze przelać moich słów na bloga. To, co pisane jest przeze mnie w nocy, ukazać się może dopiero nad ranem, z wielogodzinnym opóźnieniem. Ale oczekiwanie to zostanie w końcu nagrodzone nowym, bez wątpienia wybornym wpisem. Dlatego czytelnik z pewnością ma tą świadomość, iż winien okazać cierpliwość i zrozumienie znamienne małym pieskom, które stają na tylnich łapkach w uniżonym wyczekiwaniu, aż pan da im w nagrodę skórkę od chleba.
Genialny
Dodaj komentarz